Grzybowe oazy

Grzybowe oazy powstają na obumarłych drzewach.

rezerwat Budzisk

Ich tkanki to takie kuszące rarytasy, na których błyskawicznie rozwijają się zarodniki określonych gatunków.  Niektóre jeszcze w ostatnich latach świetności zranionego lub osłabionego gospodarza.

Łycznik późny

łycznik późny

łycznik późny

łycznik późny

Hubiak pospolity

Hubiak pospolity

I organizm pokonanego drzewa staje się nowym, zatłoczonym środowiskiem życia.

Przyciągają mnie takie miejsca, bo widuję tam nieraz różne oryginały. Czasami o mrocznej fizjonomii, …

Próchnilec długotrzonkowy

Próchnilec długotrzonkowy

Próchnilec długotrzonkowy

Próchnilec długotrzonkowy

… a niekiedy jarzące z daleka 😉

Żylak promienisty

Żylak promienisty

Lub udające pękniętą czarkę, jak poniższa kustrzebka. I przypominam wtedy, że mam herbatę w termosie, i dobrze będzie ogrzać zziębnięte ręce 🙂

kustrzebka

A potem wzrok przyciąga tajemniczy śluzowiec.

śluzowiec

I artystyczna instalacja w wykonaniu Matki Natury.

rezerwat Budzisk

No i zasiedziałam się przy tym drzewie, kipiącym nowym życiem 🙂

 

 

12 komentarze - Grzybowe oazy

    1. Halina pisze:

      Dziękuję 🙂

  1. Ewa pisze:

    Ile życia daje drzewo! Kocham las 🙂

    1. Halina pisze:

      To tak jak ja – nawet kleszcze, strzyżaki i inne podobne wredoty tego nie zmienią 🙂

  2. debra pisze:

    Niby chyba szkodniki te grzyby, ale rzeczywiście urody im nie da się odmówić. Skąd masz taką leśną wiedzę?
    A ten próchnilec to z całą pewnością by mnie wystraszył z daleka. Wygląda jak podniesione palce!
    Lubię huby. Mam taki powalony pień i tam sobie hoduję rozmaite grzybki 😉

    1. Halina pisze:

      Grzyby te, przy późniejszym współudziale licznych bakterii, rozkładają tkanki obumarłego drzewa z powrotem na sole mineralne. A te są pobierane przez kolejne rośliny. I obieg się zamyka. Czyli i urodziwe, i jednak znaczące w przyrodzie.
      Zawsze, niezależnie od miejsca zamieszkania, miałam 5 minut drogi do lasu 🙂
      Przedstaw kiedyś te swoje grzybki – jestem bardzo ciekawa 🙂

      1. Debra pisze:

        Dzisiaj zrobiłam jedno zdjęcie grzybowym naroślom, ale była noc, miałam tylko telefon 🙁
        To jest mój drugi ogród. Ten miejski 😉

        https://stoosiemdziesiatpiecmetrow.blogspot.com/2019/11/mociny-noca.html

        1. Halina pisze:

          Już zaglądam 🙂

          1. Debra pisze:

            Dziękuję i przepraszam za jakość zdjęcia 🙁 W zestawieniu z Twoimi obrazami lasu, to aż mi wstyd …

          2. Halina pisze:

            Żaden wstyd – utrwalasz emocje i chwile, a one są ulotne. Często robię najpierw zwykłe zdjęcie, a dopiero potem ustawiam statyw, nakładam filtr i dokładniej dobieram parametry. I często to pierwsze zdjęcie, mniej udane technicznie, najbardziej oddaje to, co mi się spodobało.

  3. debra pisze:

    I taki cytat znalazłam : ‚Wystawał ze ściółki i robił naprawdę piorunujące wrażenie. Niczym ręka nieboszczyka z płytkiego grobu wyciągał szponiaste, blade palce spomiędzy mchu’
    http://wyborcza.pl/1,145452,20382039,umarlaki-i-krople-krwi.html?disableRedirects=true

    1. Halina pisze:

      Przeczytałam 🙂 Próchnilec maczugowaty nazywany jest „palcami umarlaka”. Chociaż ten mój, bardziej smukły, także go przypomina. A grzyby są tak zmienne, że stuprocentowa pewność jest wyłącznie po obejrzeniu zarodników pod mikroskopem.

Skomentuj Agnes Agnieszka Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *