W czerwcowym ciepełku
Śpiewa wilga – krótkie fletowe pogwizdywania, monotonnie powtarza swoje „cilp, cilp” pierwiosnek, odzywają się muchołówki i pokrzewki. Słyszę dźwięczną zwrotkę zięby.
Zięba
Powoli kończą się ptasie śpiewy. Niedługo las się wyciszy – w gnieździe, lub w jego pobliżu, czekają głodne dzieciaki. Wśród gałęzi odzywają się młode strzyżyki.
Na obrzeżu lasu siedzi podlot trznadla.
Uwija się pleszka.
Na skraju leśnej łąki miga mi mama sarna z maluchem.
Na torfowisku kwitnie i przekwita żurawina błotna.
Kończy kwitnienie bagno zwyczajne. I kusi głodnych zapylaczy.
Dostojka eufrozyna
Tegoroczny czerwiec jest miesiącem o zimnych nocach, pochmurnych dniach, dosyć częstych, krótkich opadach oraz silnych wiatrach, które szybko wysysają wilgoć. Słońce nie jest nachalne, ale już zaczęło działać 🙂 Zieleń zachowuje piękną świeżość.
Ostatnio często zaczepiają mnie wiewiórki. Są to zapewne tegoroczne młode. Cmokają do mnie i machają zdenerwowane ogonem. Odcmokuję, że wszystko w porządku, że nie zamierzam im przeszkadzać 😉
Czasami sytuacja jest bardzo zabawna, gdy zwierzątko ma zajęty pyszczek, a mimo wszystko próbuje kontaktować się i wydaje króciutkie dźwięki 🙂
Już od wiosny widzę, pierwsze od kilku lat, ślady działalności dzików – nasza okolica, do niedawna, była z nich kompletnie „oczyszczona”, pogrom był całkowity. Obecnie zdarzają się już miejsca, gdzie leśna gleba jest zryta i poprzemieszczana, bo wszystkożerne zwierzaki szukają gryzoni, larw owadów, smakowitych bulw, kłączy oraz wszystkiego, co urozmaici menu. Niezmiernie mnie ucieszyło zobaczenie jednego z takich pracusiów, z głową w trawie.
I kolejne niezwykłe spotkanie. Na leśnej drodze, po 18, gdy na zakończenie dnia wyjrzało słońce, w czerwcowym ciepełku wygrzewał się piękny wąż. Prawie półtorametrowej długości, absolutnie nie zagrażający człowiekowi, smakosz myszy i żab, świetny pływak.
Zaskroniec zwyczajny
Za dużo mamy w nazwach gatunkowych, takich bagatelizujących organizm określeń: zwyczajny, pospolity.
Zatrzymałam się i fotografowałam, a zwierzak – czy to czując brak drgań podłoża, czy jednak rejestrując dźwięki migawki – powoli zaczął przemieszczać się w stronę pobocza drogi i krzaków.
Jak to dobrze, że przyroda ciągle sprawia niespodzianki i daje tyle radości 🙂
4 komentarze - W czerwcowym ciepełku
Komentarze zostały wyłączone.



















ŚLICZNY TEN WĄŻ. GRATULUJĘ UJĘCIA I PIĘKNYCH KOLORÓW.
Dziękuję 🙂 Akurat subtelne wieczorne słońce wydobyło kolory; sama jestem zaskoczona.
Jak zawsze imponująca znajomość leśnych spraw!
Przyznam, że na widok tego węża jednak bym się bała. Gad okazały! Chociaż wiem, że groźna jest chyba tylko żmija zygzagowata, to i tak trochę straszno.
A zdjęcie gada cudne.
Pierwszy raz widziałam tak dużego zaskrońca – niewiele mu brakowało do 1,5 metra. Wiedziałam, że jest niegroźny; czasami syczy, żeby odstraszyć 🙂
Dziękuję i serdecznie pozdrawiam 🙂