Małolaty z szansą

Czternastego stycznia

Po kilku dniach, wilgotnych od kapiącego deszczu, przypomniało  się słońce. I klonowa niecka odzyskała kolory 🙂

klon jesionolistny

klon jesionolistny

Idę jej podmokłym brzegiem. Od strony boru intensywnie zielenią się subtelne kobierce, …

Widłak jałowcowaty

Widłak jałowcowaty

… od strony klonów sterczą zadziornie, trochę zmaltretowane, kępy sitów. Jakby dwa światy.

sit

Słońce szybko dobiega do linii horyzontu, którą stanowią wierzchołki drzew. Jeszcze tylko pojedynczym wiązkom promieni udaje się przecisnąć przez jakąś lukę w drzewostanie.

Puszcza Knyszyńska

A to jest chwila przed zmrokiem.

Puszcza Knyszyńska

I jaśniejszy, ale bardziej przygnębiający, widok z drugiej strony. Obumierające świerki.

Świerk pospolity

Obumierające świerki

Jednak kończące swój żywot drzewa, na gwałt produkują ogromne ilości nasion.  Jakby wiedziały, że potrzebni są następcy. I dlatego wokół nich zieleni się świerkowa młodzież. Na przekór kraczącym prognozom: że jest cieplej, mniej wilgoci, drzewa są słabe, kornik je dobije.

Obumierające świerki

I popuszczam wodze fantazji.

A może ta niepokorność ma podłoże genetyczne? Dzięki rozmnażaniu płciowemu pula genowa u każdego osobnika jest nieco inna. Każdy z nas posiada geny zabezpieczające przed różnymi i nieco odmiennymi zagrożeniami. Żeby przetrwał gatunek.

Być może pnące się w górę młodziutkie świerki, to właśnie takie małolaty z szansą; obdarzone darem tolerowania wyższej temperatury i suchszej gleby. I dlatego dobrze rosną. I uda im się, z czasem, w wieku 50-60 lat zakwitnąć (na otwartej przestrzeni będzie to wcześniej – w wieku 30-40 lat).  Kwietniowe i majowe wiatry rozniosą kłęby pyłku: z żółtych, szyszkowatych kwiatostanów męskich na różowe, także szyszkowate kwiatostany żeńskie. A plemniki z ziaren pyłku połączą się z komórkami jajowymi w kwiatkach żeńskich. Zaś różowe kwiatostany przekształcą się w prawdziwe szyszki z nasionami. Każde nasionko opatrzone skrzydełkiem poszybuje w dal, dzięki znowu pomocnemu wiatrowi. O ile wcześniej nie pożre je wiewiórka, dzięcioł, krzyżodziób, myszarka leśna (mysz leśna) lub inny głodomór. No i trzeba wylądować we właściwym miejscu, a potem wykiełkować. Następnie, znowu nie dać się skonsumować, jako wiosenna sałatka; tym bardziej, że wychudzeni po zimie roślinożercy posiadają wilcze apetyty. Ale siewek także będzie od groma. I obecna świerkowa smarkateria doczeka się silnego potomstwa, któremu wcześniej przekazała przydatne geny. Razem z nim utworzy krzepki las, odporny na ocieplający się  klimat i brak wilgoci. Ale na to trzeba oczywiście czasu.

A mi się po prostu marzy 🙂

 

 

2 komentarze - Małolaty z szansą

  1. Anika pisze:

    Oglądanie martwych czy naturalnie kończących żywot drzew nie jest tak przygnębiające, gdy wokół widać wzrastające siewki, prawda? Bardzo podoba mi się określenie „piastunka” na martwe drzewo dające ochronę i pokarm młodym drzewkom wyrastającym w pobliżu, a nawet na nim. Oby człowiek za dużo się nie wtrącał, a będzie dobrze 🙂

    1. Halina pisze:

      To odnawianie się świerka także podnosi mnie na duchu.
      Przypomniał mi się widok świerka na „piastunce” w jednym z rezerwatów – butwiejący pień, porośnięty mchami, był prawie na poziomie ściółki, a na nim rósł świerk na szczudłowatych korzeniach, które kiedyś przerastały rozkładające się drzewo, a po jego rozsypaniu się sterczały nad ziemią. Taki zabawny widok 🙂
      Z ostatnim zdaniem zgadzam się na sto procent 🙂

Komentarze zostały wyłączone.