Wędruję zaśnieżoną drogą
Wędruję zaśnieżoną drogą w głąb prawie minionego roku.
Nie, to nie ja jestem na zdjęciu. Ja zawsze staram się wtopić w otoczenie 🙂
Wędruję zaśnieżoną drogą w głąb prawie minionego roku.
Nie, to nie ja jestem na zdjęciu. Ja zawsze staram się wtopić w otoczenie 🙂
Wróbli sejmik mijałam idąc do lasu – celowo podążałam nieco okrężną trasą. Odbywał się on w żywopłocie przy ulicy. Ptaki mają w nim dobre kryjówki, a parterowe domki z ogrodami dają namiastkę wsi. Lubię obserwować tę rozszczebiotaną i pełną energii gromadkę. Patrząc na nie akumulatory jakoś same się ładują 🙂
Przybieliło i zaczarowało las.
Ostatni dzień listopada pokazał magię zimy. Co prawda śnieg był mokry i już po stąpnięciu się topił, ale padał pracowicie cały czas i ciągle uzupełniał braki. W lesie temperatura jest nieco niższa, więc i zimowa otoczka była odrobinę trwalsza.