Wróbli sejmik
Wróbli sejmik mijałam idąc do lasu – celowo podążałam nieco okrężną trasą. Odbywał się on w żywopłocie przy ulicy. Ptaki mają w nim dobre kryjówki, a parterowe domki z ogrodami dają namiastkę wsi. Lubię obserwować tę rozszczebiotaną i pełną energii gromadkę. Patrząc na nie akumulatory jakoś same się ładują 🙂
Wróble
Ciągle o czymś dyskutowały …
… lub patrzyły sobie znacząco w oczy 🙂
Smutny byłby bez nich świat.
Potem weszłam do „swego” łęgowego lasu o prawie dżunglowym charakterze. Łany wysokich pokrzyw i wilgotne podłoże skutecznie chronią go latem przed zadeptaniem. Jest prawie zapomniany przez ludzi. I oby tak było zawsze. To tutaj głównie dokonuję coraz to nowych grzybowych odkryć . Zauważam jakieś szczątki późną jesienią, a latem, klucząc, jakoś do tych miejsc docieram.
A zimą zbieram grzyby. Czasami. Jak nie fotografuję ich. Lub nie utrwalam czegoś innego przyrodniczego. A rzadko tego nie robię. Więc im nie zagrażam. Chyba logiczne 🙂
Zimówki aksamitnotrzonowe
Zdarza się, że zimówki i uszaki rosną obok siebie.
Ucho bzowe i zimówki aksamitnotrzonowe
Odnajduję także inne skupiska. Uwielbiam patrzeć na te oryginały 🙂
Gwiazdosz rudawy
Niekiedy obok nich pojawia się kolejny barwny gatunek zaliczany do królestwa grzybów. Chociaż zewnętrznie nie przypomina ich najbardziej typowych przedstawicieli.
Złotorost ścienny
A to ostatnie (z 12-go grudnia) zakamuflowane cudeńko.
Niesamowity niebieski kolor. W takim miesiącu! – nie wierzyłam własnym oczom. No i te sugestywne nazwy 🙂
Łysiczka niebieskozielona (pierścieniak grynszpanowy)
Starsze osobniki tracą swoją krzykliwą barwę, bledną i żółkną; widać to wyraźnie na górnym grzybku.
Czy jest jadalny? Opinie są różne, czyli sprawa nie jest zbadana i pewna.
A potem była kolejna, tego dnia, niespodzianka. Na rozdartym pniu klonu jesionolistnego zauważyłam owady. Jakieś muchówki wielkości 3-7 mm. Nie znam ich nazwy, ale z pewnością należały do chionofili. Owady te preferują chłód i często można je spotkać już późną zimną jesienią. Gdy nic sześcionożnego aktualnie nie lata, to takie spotkanie robi wrażenie.
Było to całkiem niemałe i bardzo ruchliwe zgromadzenie.
Wracając do domu wypatrzyłam damski duet, kontrastowo odcinający się od ciemniejącego już lasu.
Gile (samiczki)
Pracuś na drzewie pokazał swój jasny brzuszek 🙂
Pełzacz leśny
Dotarłam do domu, jak zwykle ostatnio, o solidnym zmroku. Strasznie ten dzień jest krótki 🙁
4 komentarze - Wróbli sejmik
Komentarze zostały wyłączone.
Jesteś mistrzynią mykologii:) Też uwielbiam sejmiki wróble i w ogóle te ptaki. Takich niebieskich grzybów to ja nie spotkałam nigdy, nigdzie i nawet w książce. Pozdrawiam
Czasami znajduję jakieś grzybowe ciekawostki – tylko tyle. A te niebieściuchne także pierwszy raz spotkałam.
Od ptaków zaczęła się moja fascynacja przyrodą i tak już zostało. Życzę więc licznych, mimo obecnej aury, ptasich spotkań 🙂
Latem rzadko już widuję wróble. Czasem myślę, że wyginęły w mojej okolicy. Wróble!!! Te zwykłe ptaszki stają się dziś rzadkością.
Ale są! Gdy mijam (w mieście) gęste cyprysy lub drzewa obrośnięte bluszczem – wokół nich aż czuje się wibrację od wróblowego ćwierkania wydobywającego się z „wnętrza” tych drzew 🙂
Witaj Anika 🙂 Bardzo się cieszę, ze tutaj zajrzałaś 🙂
To fakt, ze wróble są coraz mniej liczne, ale na szczęście są. W moim małym miasteczku jest kilka dosyć dużych i radośnie hałaśliwych gromad. Na ich widok nie można się nie uśmiechnąć i chwilę się nie pogapić. Takie pełne energii iskierki 🙂