Magiczny las

Leśne drogi powoli nasiąkają deszczem i kolorami. Liście jeżyn płoną, jak letnie kwiaty.

jeżyna

Konkuruje z nimi  trzmielina brodawkowata.

trzmielina brodawkowata

W runie leśnym żarzy się, podświetlona wieczornym światłem, konwalia majowa.

konwalia majowa

Sypie się złoto z klonów.

jesień w lesie, liście klonu

A o poranku tańczą miodowo- bursztynowe promyki słońca.

jesień w lesie

Wysuszone letnią spiekotą grzybnie chłoną wodę i powoli produkują owocniki.

Szmaciak gałęzisty, siedzuń sosnowy

Szmaciak gałęzisty, siedzuń sosnowy

Purchawka chropowata

Purchawka chropowata

Pięknoróg największy

Pięknoróg największy

Las, jak dobrze zaopatrzona spiżarnia, zaprasza do degustacji: do wyboru są różne kształty, kolory, smaki. Jedne owoce tracą turgor, inne nadal są kształtne i soczyste.

Borówka czernica, czarna jagoda

Borówka czernica, czarna jagoda

Borówka bagienna, łochynia, pijanica

Borówka bagienna, łochynia, pijanica

Żurawina błotna

Żurawina błotna

Niektóre są nie dla nas, bo nie mamy odpowiednich enzymów, ale z apetytem zjedzą je ptaki, zwłaszcza, gdy nie będzie już takiej obfitości pokarmu.

Konwalia majowa

Konwalia majowa

Kruszyna

kruszyna

Trzmielina brodawkowata

Trzmielina brodawkowata

Na torfowisku hula wiatr i potrząsa suchymi owockami  bagna zwyczajnego, …

bagno zwyczajne

… wysypuje resztki nasion z torebek rosiczek okrągłolistnych.

rosiczka okrągłolistna

A słońce i jesień czarują las. Magia trwa. Okresowe szarugi tylko potęgują później jej urok  🙂

jesień w lesie

Nawet wredne strzyżaki, czasami całymi „stadami” wciskające się we włosy i powodujące alergie skórne, nie są w stanie zniechęcić mnie  do jesiennego lasu. Dzielnie się zwalczamy 😉 One, tak jak i ja, uwielbiają przecież tę bajeczną porę roku. Na szczęście –  dla osób chodzących po lesie – nie za wszystkimi osobnikami tak przepadają 😉

 

 

8 komentarze - Magiczny las

  1. JERZY pisze:

    Wszystkie pory roku w lesie są cudowne, ale chyba jesień jest najpiękniejsza, mimo strzyżaków. Zdjęcia jak zwykle subtelne, z odpowiednim podtekstem. Pozdrawiam.

    1. Halina pisze:

      Dziękuję stałemu czytelnikowi oraz miłośnikowi przyrody. I wszystkiego dobrego 🙂

  2. Debra pisze:

    Magiczny, absolutnie i do tego z talentem pokazany, uchwycone delikatności leśne w pięknym świetle.
    Ostatnio zaglądałam, ale na szybko, nic nie pisałam, nie mogłam się skupić, bo bobry, bo kopanie nad rzeczką, bardzo się stresowałam. Mam nadzieję, że moja rewolucja w tym zakątku niczego nie naruszy.
    O tych owadach czytam po raz pierwszy w życiu! Chyba nigdy żadnego nie spotkałam.
    Dziękuję za odwiedziny u mnie i zawsze zapraszam.

    1. Halina pisze:

      Cieszę się i bardzo mi miło 🙂
      Zapewne masz już swoją przemyślaną wizję terenu nad rzeką i z pewnością będzie dobrze.
      Krysiu, czy masz na myśli grzyby?
      Zawsze chętnie 🙂

      1. debra pisze:

        Nie, strzyżaki, chyba że to nie owady 😉
        A grzyby śliczne.

        1. Halina pisze:

          Naturalnie, że owady; moja jesienna zmora. Kleszcze mnie za bardzo nie lubią, ale strzyżaki wręcz uwielbiają 😉 Jakoś zmyliła mnie ta liczba mnoga, chociaż użyta jak najbardziej prawidłowo.

          1. debra pisze:

            Dla mnie ten rok jest absolutnie wyjątkowy, jeśli chodzi o owady. Zwykle komary, meszki, tzw. końskie muchy gryzły niemiłosiernie. W tym roku niemal kompletny brak owadów, motyli dużo mniej, za to namnożenie pająków wszelkiej maści 😉
            Na szczęście ja się ich nie boję, a to podobno może być niezła fobia.

          2. Halina pisze:

            Szkoda, że mało motyli. Za to pająki nieźle chronią przed komarami i różnymi muchówkami – może je nieco przetrzebiły? 🙂
            Komary i meszki są uciążliwe, ale nigdy na nie nie narzekam, bo nie mam żadnych reakcji alergicznych. Za to po strzyżakach zawsze – ugryzione miejsca wybrzuszają się, są swędzące i bolące. Jest to najczęściej skóra głowy (w pierwszej chwili mam „chodzące” włosy, bo trudno owady wyjąć, tak szybko się przemieszczają), ale pchają się także do oczu i uszu. Żadna czapka lub chustka nie pomoże, bo i tak się wcisną. Nie występują masowo w każdym lesie – najwięcej ich jest w leśnych ostępach, w których przemieszczają się sarny, jelenie, łosie; to ich krew jest głównym pokarmem. W jednej chwili zjawia się cała wygłodzona chmara i obsiada głowę, kurtkę, ręce.

Komentarze zostały wyłączone.