Pada śnieg
Dzień był pochmurny i prawie monochromatyczny. Śnieg prószył i przestawał, i sytuacja powtarzała się w kółko. Las został zasypany śniegiem. Szczególnie odczuły to klony jesionolistne. Silne wiatry i śniegi powaliły niektóre drzewa i połamały korony innym. Wyglądało to bardzo malowniczo, ale klony raczej zachwycone tym faktem nie były.
Klony jesionolistne
Pod brzozami nastąpił wysyp malutkich (około 2 mm długości) brzozowych orzeszków opatrzonych nieco większymi skrzydełkami. Gdy oglądałam je, nagle uświadomiłam sobie, że już od pewnego czasu słyszę cichutki ptasi świergot. Podniosłam głowę i w koronie brzozy ujrzałam stado drobnych ptaków – sikor ubogich. Ptaki te odżywiają się głównie różnymi owadzimi żyjątkami. Zimą jednak, gdy jest owadzia posucha, do swojej diety włączają nasiona. I wyglądało na to, że właśnie one dobierały się do brzozowych owocków. Ptaki pobuszowały chwilę i przeniosły się na kolejne drzewo.
Sikora uboga
Przeszłam kilkadziesiąt metrów – i kolejna mała ptasia inwazja połączona z delikatnym szczebiotem; zjawiła się gromada raniuszków. Raniuszek wygląda jak puchowa kulka z długim ogonem. Tym razem ptaki żerowały na klonie jesionolistnym. Nie zawracały sobie głowy nasionami – przemieszczały się jak iskierki w poszukiwaniu zakamuflowanych w szczelinach kory owadów i ich jajeczek. Widziałam tylko ich śmigające jasne brzuszki i ciemne ogonki. Ptaki tak były zajęte swoją pracą, że kompletnie mnie ignorowały. Po trwającej minuta – dwie eksplozji ruchu znowu nastąpiła cisza – stado dokonało przeglądu drzewa i poleciało dalej. Błyskawicznie się pojawiło i tak samo się rozpłynęło. W krótkie zimowe dni trzeba się spieszyć, a głód jest potężną siłą napędową.
Raniuszki
W lesie było cicho i bezwietrznie. Słyszałam głosy kowalików – takie tłiii…tłiii… oraz gili – krótkie, melancholijne, jakby fletowe dźwięki. Rozlegały się stukania pracowitych dzięciołów. Rejestrowałam las w śniegu.
Odkrywałam także wzory utworzone z powtarzających się kształtów.
Wkrótce dotarłam do pierwszych budynków. Przy jednym z nich, w żywopłocie, schroniło się stado wróbli. Ptaków tych jest coraz mniej i stanowią coraz rzadszy widok. Bardzo lubię obserwować te sprytne i zadziorne istotki.
Wróble
Ptaki zauważyły intruza i po kolei odwracały się do mnie tyłem (możne chciały pokazać, gdzie mnie mają), a następnie błyskawicznie znikały w dalszych czeluściach żywopłotu. Nie opłacało im się opuszczać przed nocą bezpiecznych kryjówek. Niebawem i ja dotarłam do swojego schronienia 🙂