Przedwiośnie w pełni
Słońce wkrótce schowa się za ścianą drzew. W lesie słychać cichy świergot. Gdzieś daleko śpiewa swoją fletową piosenkę kos. Obok mnie radośnie szczebiocze bogatka. To jeszcze nie jest prawdziwy koncert, ale jego skromne, pełne nadziei na lepsze dni, preludium.
Nieco niżej wilgotne dno lasu zdobią szkarłatne czarki.
Docieram do kępy przebiśniegów. Z pewnością nie jest to ich stanowisko naturalne, ale dobrze w nim czują się i z roku na rok jest ich więcej. Wkrótce rozwiną swoje słodko pachnące kwiaty.
Śnieżyczka przebiśnieg
Następnego dnia, o poranku, wszystkie dźwięki zagłusza radosny werbel.
Dzięcioł duży
Kolejny dzięcioli osobnik pożywia się nasionami wydobywanymi ze świerkowej szyszki, zaklinowanej w dziurze po sęku.
A dzięcioł czarny to jęczy rozdzierająco, to przelatując wydaje kaskadę melodyjnych dźwięków, to wreszcie skupia się na pniu drzewa.
Maleńki czyżyk, balansując na cienkich gałązkach, zajada swoje olchowe śniadanko; aż miło popatrzeć na tego dzielnego akrobatę 🙂
A wiatr macha kwiatostanami …
Wierzba iwa
… i roznosi pyłek.
Leszczyna pospolita
Z zamarzniętego zbiornika wodnego wypływają jęzory błękitnej wody.
Obok, na wysuszonych zboczach, pojawiły się maleńkie jakby słoneczka 🙂
Podbiał pospolity
Wkraczam do lasu i szukam kwitnących przylaszczek. Wzrok przyciągają ich przebarwione na bordowo zeszłoroczne liście.
Przylaszczka pospolita
Trochę się nachodziłam, ale są! Piękne i takie delikatne.
Tak to przyroda łagodzi przerażenie i daje radość.