W kępie krzaków
W kępie krzaków ujrzałam dwie nieruchome sylwetki: podlot i rodzic.
Gąsiorek (dzierzba gąsiorek)
Z dzioba młodego ptaka coś zwisało. Dopiero na zdjęciu zobaczyłam, że był to pasikonik zielony.
Ojciec tkwił nieruchomo na głogowej gałęzi i tylko poruszał głową. Zapewne nadzorował latorośl, ale także penetrował teren szukając owadów, gryzoni oraz innych ofiar podobnych rozmiarów.
A maluch chyba zaczął przymierzać się do konsumpcji 🙂 Taka to już kolej rzeczy – każdy jest przez kogoś zjadany.
Nieco dalej wydzierał się jeden z nielicznych już śpiewaków końca czerwca. I to z jakim zapałem 🙂
Trznadel
Zaś na brzegu leśnego cieku majestatycznie jaśniał łan storczyków. Dni ich chwały powoli się kończyły – zaczynało się przekwitanie.
Kukułka Fuchsa (stoplamek Fuchsa)
Niektóre rośliny nadal jednak olśniewały swoją egzotyczną urodą.
A w przydrożnym gnieździe siedziała czwórka osobników 🙂
Bocian biały
I raptem zrobił się rejwach, bo przyleciał rodzic z uzupełniającą wyściółką.
Dyżurujący dotychczas piastun, niepostrzeżenie i zapewne z ulgą, sfrunął z gniazda.
Grunt to podział obowiązków 🙂 I rodzice, i dzieciaki nie są tak zestresowani 🙂