Ptaki przylatujące na zimę
Nie trzeba chodzić leśnymi ścieżkami, żeby obserwować zimowy ptasi świat. Przez kilka dni oglądałam zmagania kwiczołów z oblodzonymi owocami jarzębiny. Kwiczoły przylatują do nas ze Skandynawii i penetrują okolicę w poszukiwaniu pożywienia, zwłaszcza uwielbianych jarzębin. Ptaków było kilka i systematycznie okupowały pobliskie drzewo jarzębinowe. Gdy zostało już tylko jedno baldachogrono zjawiał się także tylko jeden, za to bardzo uparty, osobnik. Wyczyniał niesamowite akrobacje, ale dopiął swego – połknął wszystkie smakowite owoce, co do jednego.
Oto i mój bohater błyskający czujnym okiem …
Kwiczoł
… oraz jego desperackie wyczyny:
Jemiołuszki i gile przylatują do nas także z północy oraz ze wschodu. Stado jemiołuszek, liczące z pewnością z setkę osobników, widziałam już 10-tego listopada. Ich przylot uważany jest za początek ornitologicznej zimy. Ptaki obsiadły brzozę porośniętą jemiołą i objadały się jej białymi owocami – swoim przysmakiem. Niestety nie miałam ze sobą długiego obiektywu.
W tym tygodniu miałam kolejne jemiołuszkowe spotkanie. Stado, podobnej wielkości, zawirowało nad dachem budynku: część ptaków usiadła na antenie, część na krawędzi dachu, reszta poleciała dalej. Początkowo myślałam, że to jakiś super wczesny przylot szpaków – jemiołuszki są podobnej wielkości. Jednak charakterystyczne czuby na głowie oraz jaskrawe plamki (żółte, białe, czerwone) na końcach skrzydeł i ogonie pozwoliły zidentyfikować ptaki.
Jemiołuszki
Celem jemiołuszek był zasadzony przy drodze dekoracyjny jarząb, obok którego ciągle przemieszczali się ludzie. Ptaki czekały na dogodny moment i błyskawicznie spadały całą gromadą na drzewo, łykały kilka owoców i ponownie wracały na swój punkt obserwacyjny. Ich sylwetki tworzyły barwną, ruchliwą mozaikę na tle ściany budynku.
Sytuacja ta powtarzała się do chwili zniknięcia wszystkich owoców.
O gilach, żerujących na sadzonych na trawnikach krzewach pęcherznicy kalinolistnej (tawułowca) już pisałam. Nasionami wydziobywanymi z suchych owocków odżywiają się także wróble i mazurki, a nawet obserwowałam sikory bogatki i kwiczoły. Warto więc te krzewy sadzić, jeśli chcemy zapewnić ptakom atrakcyjną stołówkę, a sobie rozkosz dla oczu. Same ptaki zaczęły już je rozsiewać, gdyż widziałam krzaki pęcherznicy rosnące na śródleśnej polanie. Na zakończenie więc, mój ulubiony symbol zimy – barwny gil – oczywiście na pęcherznicy.
Gil
2 komentarze - Ptaki przylatujące na zimę
Komentarze zostały wyłączone.
Ładne zdjęcia kwiczoła, a jemiołuszki… raz w życiu spotkałam takie stado i to w centrum wielkiego miasta.
Dziękuję 🙂 To stado jemiołuszek było w centrum mojego niewielkiego miasteczka; zapewne penetrowało wszystkie ulice w poszukiwaniu jarząbów i brzóz z jemiołami.