Duże, czarne oczy
Rezerwat Jesionowe Góry witał mnie słońcem i niewielkim mrozem. Słychać było przedwiosenne bębnienie dzięciołów w konary drzew oraz świergot ptasiego drobiazgu. Olbrzymie dęby rozchylały ramiona na powitanie 😉
Lub z radością eksponowały swoje wzorzyste suknie.
Pyszniły się glonową zielenią porosty brodaczki.
Przydrożna brzoza zawarła z sąsiadem związek po kres życia.
Zrzucane przez drzewa grabowe orzeszki zapraszały wszystkich głodomorów.
Może skusi się na nie ich smakosz?
Grubodziób
Lub wszystkożerny gryzoń?
Mysz leśna, myszarka leśna
Jakimś cudem udało mi się tę drobną istotkę sfotografować :)))
W ciszy, chwilowo nie przemieszczając się, fotografowałam las. Wyjątkowo bez statywu, a to bardzo ważne, bo w chwili zobaczenia zwierzątka nie musiałam wykonywać żadnych większych ani czasochłonnych ruchów, jak zdejmowanie aparatu lub zmienianie jego ustawień. Poruszenie zauważyłam kątem oka – pędziło jakieś maleństwo i raptem znikło pod śniegiem. Na zewnątrz sterczał tylko jego ogonek, mniej więcej równy długości ciała. No więc wycelowałam obiektyw w ten zastygły ogonek i czekałam 🙂
Po chwili ogonek się ulotnił, a w jego miejsce pojawił się rudy łepek z różowymi uszkami. Zalśniły duże, czarne oczy. Myszka, obserwując otoczenie, dzielnie wytrzymała 3 szczęknięcia migawki, ale 4-te zadziałało jak alarm. Główka skryła się w norce/tunelu pod śniegiem. Zaś symbol baterii w moim aparacie zaczął migać jak szalony informując, że trzeba wymienić akumulator. No i to był koniec tej krótkiej, ale bardzo emocjonującej sesji! Przyroda zawsze mnie zadziwia 🙂
W międzyczasie pogoda zaczęła się zmieniać – zachmurzyło się i temperatura poszła w górę. Wnętrze lasu nadal jednak kusiło. Uwielbiam sprawdzać, dokąd prowadzą nieznane drogi, ale zimą jestem w tych testowaniach znacznie ostrożniejsza.
Minęłam powalone olbrzymy, które nawet po śmierci budziły respekt.
Obejrzałam malownicze esy floresy.
Pochmurna odwilż coraz bardziej nasilała się. Zaczęła padać drobna mżawka. Nie pozostawało mi nic innego jak szeroką i odśnieżoną, ale coraz bardziej śliską drogą, wracać do domu.
Żal mi było wychodzić z tego pięknego lasu. Pozostało wrażenie bytności w sanktuarium przyrody 🙂
4 komentarze - Duże, czarne oczy
Komentarze zostały wyłączone.
O lesie można pisać bez końca,jest tak piękny w każdych warunkach pogodowych.Uchwycenie tego piękna jest sztuką.Zawsze mam dużą frajdę jak oglądam fajne zdjęcia….
Miło mi, jeśli sprawiam radość 🙂 I masz absolutną rację: las jest piękny w słońcu, deszczu, śniegu, mgle, a także we wszechobecnych szarugach; za każdym razem pokazuje inną twarz.
Ależ urocza myszka. Gratuluję wytrwałości, za to jaka nagroda. Zawsze pięknie pokazujesz pnie drzew. Zazdroszczę Ci tej leśnej bliskości.
Z reguły wolę takim spotkaniom tylko się przyglądać, bo robione na chybcika zdjęcia nie zawsze wychodzą, a i widok wtedy jest stracony; ale tym razem miałam nieco czasu.
Fascynują mnie sylwetki i pnie drzew i cieszę się, jeśli coś Ci się spodobało 🙂