Leśny Eden
Leśny Eden opuszczałam ostatnio o zmroku. Niskie słońce podświetlało wtedy najpiękniej.
Zawilec żółty
Oczywiście najbardziej malowniczo prezentowały się moje ukochane kokorycze.
Kokorycz pusta
Corocznie, w połowie kwietnia, na usypanych przez lodowiec morenach, jest apogeum ich kwitnienia.
A ja zawsze jestem nimi zauroczona.
Niezmiennie kojarzą mi się ze storczykami. Aż trudno uwierzyć, że należą do rodziny makowatych. A przynależność do tak sławetnej grupy do czegoś zobowiązuje – także i one mają więc działanie odurzające i uspokajające. Na mnie tak wpływał nawet ich wspaniały zapach 😉 Szkoda, że nie można go jakoś przekazać 🙂
Ich cecha charakterystyczna: przysadki kwiatowe (przylistki) – czyli to coś brązowawo – bordowawe, co jest pod każdym kwiatkiem – są całobrzegie.
I po tym (m.in.) można je odróżnić od podobnego gatunku, u którego są one mniej lub bardziej powycinane.
Kokorycz pełna
Kwiecień w prześwietlonym lesie, to takie barwne misterium. I takie ulotne. Kończy się, gdy nad runem leśnym zamyka się kopuła rozwiniętych, drzewnych liści. I ten wpis jest wyrazem mojej stałej fascynacji tym miesiącem.
Zawilec gajowy i zawilec żółty
Śledziennica skrętolistna
Groszek wiosenny
Ziarnopłon wiosenny
No i ten ptasi koncert – głośny, a tak niesamowicie wyciszający! Nawet kukułka się rozkukała. Pierwszy raz w tym roku. A ja w dodatku miałam monetę do dokręcania szybkozłączki. Może więc kupię lepszy obiektyw 😉
Nie wszystkie kwiaty są tak barwne i okazałe – oto niepozorny, brunatny dzwoneczek ulokowany przy samej ziemi.
Kopytnik pospolity
W międzyczasie ciągle coś od czasu do czasu szurało. Gdy wreszcie podniosłam się z pozycji klęcząco – leżącej i zrobiłam kilka kroków, zza powalonego dębowego olbrzyma wybiegł jeleń. Przystanął, popatrzył i nieco wolniej oddalił się. Uwielbiam , gdy zwierzęta nie wpadają w panikę. I gdy jest mała szansa na dobre zdjęcie, to zawsze wolę patrzeć i nie szamotać się gorączkowo z aparatem; naturalnie do takiego mądrego wniosku doszłam po wielu wpadkach 🙂
No i jak tu nie kochać takiego Edenu!
Ciągle zmieniającego swoją nietrwałą scenerię.
4 komentarze - Leśny Eden
Komentarze zostały wyłączone.
Prawdziwy EDEN. Cudowny widok tak kwitnącego lasu! Doskonale rozumiem Twoją fascynację takim miejscem. To magia, ale nie każdy ją dostrzega.
Ja zawsze marzyłam, że będę miała własny las, po 20 latach drzewa nareszcie dojrzały i pojawiły się pod nimi dzikie rośliny. Mam zawilca białego (dzikiego) i mam kokorycz i gajowiec żółty i łan niby poziomki czyli poziomkówki. Zadziwiające jest to, że wszystko pojawiło się samo… Przyroda jest niesamowita, zaskakuje!
Pozdrawiam serdecznie.
Pięknie piszesz i piękne zdjęcia robisz:)
Bardzo dziękuję i niezmiernie mi miło 🙂
Cieszę się, że Twoje marzenie się zrealizowało i masz swój las, i możesz obserwować, jak się rozwija. I prawda, że przyroda jest niesamowita, a wszystko jest ze sobą powiązane: drzewa zmieniły glebę, a potem zadziałały mrówki, wiatr, ptaki.
Przypomniała mi się książka Petera Wohllebena „Sekretne życie drzew” – wspaniale wszystko to opisuje.
Pozdrawiam 🙂
Większość tych roślin widuję w ogrodzie botanicznym albo w parku, ale to co masz w swoim lesie jest nieporównywalnie piękniejsze – bo wyrosło w naturalnym środowisku, z większym lub mniejszym trudem zajmując nowe stanowiska. I tyle tego, całe łany – cudowny widok!
I jeszcze spotkałaś jelenia, który niemal Cię zignorował. Super 🙂
Zdjęcia świetnie wyszły, najbardziej urzekają mnie te z drzewami w tle. Czuję zapach lasu, ach!
Bardzo dziękuję 🙂
Ten mój Eden to rezerwat przyrody – jest tam m.in. prezentowany, piękny grąd. Nie znajduje się blisko mnie, ale spory kawałek dalej. Jednak i tak się cieszę, że jest, że są chronione chociaż skrawki prawdziwej Puszczy. A zwierzaki można zobaczyć, zwłaszcza, jak się z nikim nie rozmawia i chodzi się cicho. Chyba dlatego i one nie wpadają wówczas w panikę.