Mój przyjaciel pies
Mój przyjaciel pies ma nieco lisi pyszczek i wykonuje lisopodobne skoki. Nazywa się więc Fox.
Nie gdera, nie narzeka i w każdą pogodę jest chętny do spacerów.
Był psem bezdomnym i dlatego na każdy objaw zainteresowania jego osobą reaguje z entuzjazmem.
Jest wnikliwym obserwatorem przyrody 🙂
Fotografować cokolwiek przyziemnego, w jego towarzystwie, jest jednak trudno. Każdy mój wybór uznaje za wybitnie ciekawy i musi go obadać nosem.
Akceptuje naszego kota Felka …
… i na tym jego kocia tolerancja się kończy. Miejsce innych kotów, zwłaszcza leśnych włóczęgów, jest wyłącznie na drzewie 😉
Zawsze intrygują go wiewiórki. Chyba trudno mu zrozumieć, że czworonogi mogą biegać po drzewach i szybować w powietrzu.
Wiewiórka pospolita
Tym razem wypatrzył kunę i oczywiście poinformował mnie o tym 🙂 Zwierzę, słysząc krzykacza, przeniosło się nieco wyżej i …
Kuna leśna
… zaczęło obserwować psa. Może takiego stworzenia nigdy nie widziało?
Po kilkunastu sekundach kuna zaspokoiła ciekawość i ruszyła w głąb lasu.
Pierwsze spotkanie z kuną miało miejsce na początku kwietnia, kolejne – pod koniec sierpnia, na tym samym terytorium. W takim listowiu tylko Fox mógł ją wypatrzeć.
Fox ma postępującą, na szczęście powoli, zaćmę. Rzadziej już wypatruje mi zwierzaki w gęstych koronach drzew. Nadal jednak bardzo się cieszy z terenowych wypraw.
14 komentarze - Mój przyjaciel pies
Komentarze zostały wyłączone.
Piękne zdjęcia . Nareszcie poznałam zwierzaki . Ciekawie Wam razem . Macie ciekawe spotkania ze zwierzętami urozmaicone o wzajemne relacje . Pozdrawiam ciepło 🌝 . Pięknych spacerów i spotkań ze zwierzętami 3 stopnia:)
Dziękuję 🙂 Możesz Aniu do nas dołączyć. Wybór terminu zależy od Ciebie.
uśmiałam się czytając ten wpis 🙂 to przyklejające się do wszystkich stworzenie okazało się dobrym towarzyszem wypraw, aczkolwiek gdy się znudzi potrafi wrócić przedwcześnie do domu:P
Nikt nie jest bez wad i każdy ma czasami gorszy dzień 🙂
To całkiem jak moja Aura.
Też lisopodobna (zwłaszcza zimą),też była bezdomna, też maniakalnie lubi spacery i wskazuje mi wszystko co się rusza. Inna sprawa ze tak świetnyc zdjęć wiewiórki czy kuny zrobić mi się nie udało.
Koty ściga, no chyba ze który nie ucieka… Wtedy tylko skowycze ze strachu 😉
Natomiast wściekle nie lubi wody i gdy zmusimy ją (najczęściej pokonując rzekę w bród) do zamoczenia brzucha jest zła, jeśli musi płynąć to już obraza na całego.
Pozdrawiam
Maciej
Cieszę się, że Aura weszła w skład wspaniałej rodziny.
Sądzę, że pies i opiekun (opiekunowie) dużo sobie wzajemnie dają; i w normalnych relacjach nigdy nie jest to jednostronne.
Każdy zwierzak (tak jak i człowiek) ma swój charakter i określone upodobania. Nasz Fox bardzo lubi, w upalne dni, kąpiele błotne. I wówczas dalszy kierunek wyprawy jest oczywisty – szukanie czystej wody. Czasami udaje mi się histerycznie wrzasnąć „NIE!!!” i go zastopować, ale najczęściej pojawia mi się po fakcie – niezmiernie szczęśliwy i ociekający jakąś mazią 🙂
Nasz poprzedni pies, jak dogonił kota, to stawał zdumiony i nie wiedział, co dalej robić.
Miło mi Maćku, że zdjęcia Ci się podobają.
Życzę Wszystkim wspaniałych wspólnych wędrówek 🙂
Mój Fred nie zaznał bezdomności, więc czasami odwala nam takie numery, że…
(Nie będę pisał jakie żeby znowu ciśnienia sobie nie podnosić)
Na szczęście czas koi nerwy 🙂 Nasz poprzedni pies, chowany od szczeniaczka, także nieźle rozrabiał. Czasami z mężem wspominamy różne epizody i się zaśmiewamy 🙂
Pięknie napisałaś o Waszym przyjacielu Foxie. Ja także mam zbieraninę bezdomnych piesków. Kiedyś znaleźliśmy suczkę, przepiękną mieszankę owczarka niemieckiego z jakimś innym długowłosą psinką (myślę, że był to coli). Podobna była do lisa z mordki i nazwaliśmy ją Foxa:) Niestety już jej nie ma, pozostała w naszej pamięci.
Tak więc mamy coś wspólnego ze sobą! Pieski:)
Dziękuję. Bardzo mi miło, że mamy mamy taką wspólną cechę 🙂 Foxa i Fox – coś podobnego 🙂
Wzruszyłam się, kochany piesek znalazł miłość. Poruszyło mnie zdjęcie z kotkiem. Uśmiechałam się również, widząc tyle radości no i te koty na drzewie. hahaha Masz wspaniały blog, robisz piękne zdjęcia i bije od Ciebie ciepło. 🙂
Zwierzęta dają tyle radości i bezinteresownej miłości, że automatycznie stają się członkami rodziny. Dobrze o tym wiesz Agnieszko, chociaż teraz jesteś strasznie smutna. Po śmierci Kuby także nie zakończyło się tylko na jednym płaczu; a dwa miesiące potem zniknęła nasza kotka Fela – to był taki smutny rok, jakby zwierzaczki nie chciały być bez siebie 🙁 A teraz jest Fox i Felek, i wzajemnie się pilnują. Fox zawsze popiskuje i biegnie do mnie, gdy Felek z podwórka wpada na balkon (mieszkamy w bloku na parterze, blisko lasu). Gdy robię wieczorną przyleśną rundkę z Foxem to dołącza do nas Felek, wskakując od czasu do czasu na drzewo, a potem goniąc nas susami. Takie to scenki rodzinne 🙂
Dziękuję Agnieszko 🙂
Halinko, wcześniej nie oglądałam tych zdjęć. Trafiłam tu dzisiaj po Twojej wiadomości u mnie, że Fox niestety przeszedł już tęczowy most. Wiem jak trudne są takie rozstania. Każdy kto ma, miał psa, psa prawdziwego przyjaciela i troszczył się o niego tak jak Wy, wie jak długo pozostaję w naszej pamięci taki rudy, ukochany stwór 🙁
Trudno czasem nawet pomyśleć o kolejnym zwierzaku.
Chyba kolejnego psa już nie będzie. Tak, jak Ty cały czas pamiętam wpatrzone we mnie oczy. Nadal jeszcze funkcjonują pewne odruchy. Wiem, że to wszystko rozumiesz, bo sama przeżyłaś. I za to zrozumienie dziękuję.