Na rodzinny spacer

Na rodzinny spacer, w słoneczny dzień, nadaje się Silvarium w Poczopku. Nazywane jest parkiem lub ogrodem leśnym, ale dla mnie jest takim terenem rekreacyjno – edukacyjnym otoczonym lasami Puszczy Knyszyńskiej. I czasami tam zaglądamy, będąc w okolicy.

Przywitała nas horda wałęsających się bocianów – 15 września! No, ale rekonwalescentom dużo wolno – nie muszą trzymać się terytoriów i terminów 🙂

Bocian biały

Bocian biały

A to klekot indywidualista – gdy stado się zbliżało, on kierował się w odwrotną stronę 🙂 Najchętniej, tak jak czapla, stał nad wodą i od czasu do czasu machał dziobem.

Bocian biały

Czasami jakaś gromada przemaszerowała gęsiego 🙂

Gęgawa

Gęgawa

I sfruwały coraz to nowe osobniki lawirując nad, wynurzającym się z głazu narzutowego, płazem.

gęgawy

A oto, w całej okazałości, piękna ropucha zwana Bufosławą. Oczywiście wskazane jest całowanie jej i oczekiwanie na różne cudowne przeistoczenia 😉

ropucha Bufosława

Zaś potężne skalne okruchy, świadkowie minionych dziejów, zostały zebrane w miejscu zwanym Parkiem Megalitów.  Ich pochodzenie znamy, ale bardzo mi się spodobało takie obrazowe wyjaśnienie na tablicy informacyjnej: … „na grzbiecie” kolejnych lądolodów przywędrowały wyrwane fragmenty gór skandynawskich.

głazy narzutowe

Brzegi mijanych stawów obrastały łany kwitnących roślin o oryginalnych liściach.

Strzałka wodna

strzałka wodna

strzałka wodna

No i była, jakżeby inaczej, łabędzia rodzina, z potomkiem

Łabędź niemy

Łabędź niemy

Oglądaliśmy także piękne sowy. Każda z nich, z różnych powodów, nie może już wrócić do naturalnego środowiska.  Ale żyją. Lepsze takie życie niż żadne – cytuję dosłownie wypowiedź znajomego weterynarza.

Sowa śnieżna

Sowa śnieżna

Bardzo mnie kusił ziołowy ogród, ale letnie upały solidnie dały mu się we znaki (kiedyś byłam wiosną i było naprawdę OK). A nazwa gatunkowa poniższej rośliny nieco odzwierciedlała jego obecny stan 🙂

Ślaz zaniedbany

Ślaz zaniedbany

Ale sposób i konkretność przekazywanych informacji są godne podziwu.

ślaz zaniedbany

A potem były barwy jesieni 🙂

jesień, pajęczyny

Jabłoń dzika

Jabłoń dzika

Cis pospolity

Cis pospolity

Rokitnik zwyczajny

Rokitnik zwyczajny

Śliwa tarnina

Śliwa tarnina

I słoneczne zegary.

Słoneczny zegar równikowy – zdjęcie z 2010.04.14

Słoneczny zegar równikowy

Puszczański poromierz słoneczny – zdjęcie z 14.04.2010.

Wyraźnie wskazuje właściwą fenologiczną porę roku.

Puszczański poromierz słoneczny

Zdjęcie z 15.09.2018.

Słońce akurat skryło się za chmury. Widać tylko fragment cienia ukierunkowanego w stronę jesienną.

Puszczański poromierz słoneczny

Zegar analometryczny

Trzeba stanąć we właściwym miejscu – na odpowiedniej rzymskiej cyfrze (lub liczbie) oznaczającej aktualny miesiąc – i nasz cień wskaże godzinę. Niestety zrobiło się pochmurno 🙁

zegar analometryczny, Poczopek

Potem zachwycił mnie rysunek na ścianie budynku.

Poczopek

I prostota wyjaśnienia nie zawsze zrozumiałego tematu: budowy wewnętrznej pnia drzewa.

Budowa wewnętrzna pnia drzewa

Do Galerii na Skraju Puszczy, czyli muzeum przyrodniczego, zajrzeliśmy tylko na chwilę. Nie lubię oglądać wypchanych zwierząt, ale jest tam przeszklony ul w którym działają pszczoły i cały czas wylatują po kwiatowy nektar i pyłek. Swego czasu pomagałam tacie – pszczelarzowi i zawsze czuję ogromny sentyment do tych pracusiów.

Zdjęcie jest nędzne, bo odbiły się gabloty z sąsiedniej ściany, ale inaczej się nie dało. Sesja fotograficzna w budynku ze szklanymi elementami nie była zaplanowana 🙂 Chodziło mi głównie o pokazanie „tunelu” wyprowadzającego owady na zewnątrz.

Galeria na Skraju Puszczy, szklany ul, Poczopek

Potem szliśmy trasą ze stojącymi i wiszącymi kapliczkami i krzyżami. Wrażenie robiła „morowa baba” – krzyż stawiany na cmentarzu ofiar „morowego powietrza”, czyli jakiejś epidemii, np. cholery, dżumy, czarnej ospy.

Krzyż "morowa baba"

No i pożegnały nas puszczańskie sosny z radością chłonące nasilającą się mżawkę 🙂

Puszcza Knyszyńska

 

 

6 komentarze - Na rodzinny spacer

  1. wojtek pisze:

    Kurcze, zawsze na wszystko brakuje czasu. W ubiegłym roku byliśmy całkiem blisko miejsca. o którym piszesz, czyli na parkingu przy drodze do Krynek. Od razu jednak pognaliśmy w las po przeciwnej stronie, gdyż miały tam być żubry, których … nie było:))

    1. Halina pisze:

      Też bym pognała 🙂 Bez chwili zastanowienia 🙂

      1. wojtek pisze:

        To gnaj! :)) My pojawimy się pewnie w okolicach Sylwestra:)

        1. Halina pisze:

          Na razie mam strategię zataczania coraz szerszych kręgów – możliwe, że w końcu dotrę i do żubrów 🙂 Chociaż ciągle w pamięci tkwi mi ujęcie: stado żubrów i przed nimi kilku fotografów. Ale może da się jeszcze trafić na żubry i bezludzie?

  2. JERZY pisze:

    Jestem cichym wielbicielem Twoich zdjęć.Za każdym razem jak oglądam nowe zdjęcia jestem pod wrażeniem.Pozdrawiam…

    1. Halina pisze:

      Ojej, dziękuję 🙂 Ale akurat w tym wpisie są takie dosyć różne 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *