Olchowe Łąki
Olchowe Łąki kusząco brązowiały spomiędzy gałęzi i liści. Więc czemu nie? 🙂
Olchowe Łąki
I już po chwili brodziłam wśród rudziejących traw, pod jeszcze błękitnym niebem, …
… mijając jaśniejące skupienia brzóz.
Miejscami łany były nie na szybki marsz. Lecz taki jest właśnie urok dziczy 🙂
I oglądałam narodziny rzeki. Tutaj jeszcze niepozornej i skromnej. Lecz nieco dalej – w leśnym rezerwacie – coraz bardziej nieprzewidywalnej i piękniejącej.
A trochę później zaszalały kolory: pędziły różnobarwne chmury, …
… rzeka spowiła się purpurą, …
… wypełzły blade mgły.
I nie wiedziałam w którą stronę patrzeć – zaczął się niezwykle dynamiczny teatr świateł i cieni.
Raptem wszystko przygasło! – jakby spadła niebieska kurtyna.
I błyskawicznie stała się noc.
6 komentarze - Olchowe Łąki
Komentarze zostały wyłączone.
Co za spektakl!
I do tego mógłby być obok moich olchowych łąk. Bo tak tam mam, tylko pokazać tak pięknie na pewno nie potrafię.
Piękne.
Nie dziwię się, że jesteś zauroczona tym swoim miejscem – dzikość widać za płotem, a swoją przestrzeń można kształtować jak się chce. I w czasie pobytu oglądać takie właśnie widowiska 🙂
Dziękuję 🙂
Pierwsze zdjęcie najbardziej mnie urzekło.
Moje pierwsze wrażenie 🙂
Zachwycające kadry pięknych krajobrazów. I te kolory!
To był malowniczy koniec września. I pogoda była taka, jaka powinna być, gdy zaczyna się złota jesień. Jakoś wszystko się zgrało 🙂