W poszukiwaniu wiosny
Gdy tracimy nadzieję na wiosnę, to poszukajmy leszczynowych krzaków. I od razu jest radośniej – są obwieszone pylącymi, rozluźnionymi męskimi kotkami 🙂 Wystarczy je poruszyć, a wysypią się chmury pyłku, który rozniesie wiatr.
Leszczyna pospolita
A jakie będą dalsze jego dzieje, to już kiedyś opisywałam.
Oczywiście i tutaj są zaspani maruderzy 😉
Kwiatostany olchy także się nie śpieszą. Drzewa rosną w miejscach wilgotnych, gdzie temperatury są niższe i czekają, aż zrobi się cieplej.
Olsza czarna
Ptaki czują wiosnę wszystkimi zmysłami: i dzień jest dłuższy, i słońca jest więcej, i nawet nieco przygrzewa, i głośniej się zrobiło. Przed chwilą nawrzeszczały na mnie pobudzone kosy 😉 Wracają drozdy.
Paszkot, drozd paszkot
Miejscowe sikorki są jeszcze bardziej ruchliwe i ćwierkające. Nawet bawią się w chowanego 😉
Sikora modra, modraszka
Szukam przebiśniegów, ale wszystko pokrywa świeża warstwa, spadłego ostatnio, śniegu. Jednak coraz silniejsze promienie słoneczne, nie zatrzymywane przez barierę ochronną liści, docierają do dna lasu i wkrótce ją stopią.
Około osiemnastej rozbawione słońce rozpoczyna grę na pniach drzew, jak na cymbałkach (zwanych dzwonkami) 😉 Muska je to tu, to tam, mocniej lub słabiej.
Ściana drzew magicznie się skrzy.
Barwny spektakl trwa około kwadransa, następnie kolory płowieją …
… i zapada zmierzch. A ja wracam do domu naładowana tą słoneczną energią 🙂 Przy wtórze delikatnego ptasiego trelu, takiej namiastki czekających nas, wieczornych koncertów.
8 komentarze - W poszukiwaniu wiosny
Komentarze zostały wyłączone.
Jaka szkoda że nie czujemy tego leśnego zapachu…
Jeszcze trochę i będzie bardziej intensywny; na razie nocne przymrozki dosyć skutecznie go przygaszają 🙁
Piękny powiew wiosny, na zdjęciach czuć już jej ciepło, klimat. Zdjęcia bardzo mi się podobają. Pozdrawiam
Bardzo mi miło – zapraszam częściej i także pozdrawiam 🙂
Zdjęcia kolorowych pni drzew jak zwykle niesamowite. Zastanawiam się dlaczego moje olchy – a mam ich sporo, bo sieją się u mnie dość łatwo – nie mają takich kotków. Za młode?
To pogranicze boru i torfowiska – oświetlane ostatnimi promieniami słońca – przez kilkanaście minut dosłownie się żarzyło 🙂
Pewnie za młode. Gdy rosną na wolnej przestrzeni kwitną i owocują najwcześniej w wieku 10-12 do 20 lat, w lesie jeszcze później. Trzeba mieć nadzieję, że są te odważne wyjątki od reguły 😉
Pierwsze posadzone przeze mnie są z roku 2014, czyli już prawie siedmioletnie. Czyli już nie tak daleko do pierwszych kotków 😉 Dziękuję za wyjaśnienie.
To było tylko potwierdzenie tego, o czym myślałaś 🙂