Zadziorny rywal
Drugiego stycznia
Przemieszczam się zarastającą borową drogą. Sennym i pochmurnym popołudniem. I nagle taki widok! Dąb atakujący sosnę! Zadziorny rywal solidnie przyłożył gałęziami gatunkowi rosnącemu obok – porobił zauważalne rany. A przecież mógł skierować konar tylko ździebko w bok; i nie byłoby starcia! Jak na razie nie widać dalszych efektów jego działania, ale zarodniki pasożytniczych grzybów mogły już wniknąć do wnętrza sosnowego pnia i rozpocząć dzieło zniszczenia.
Sosna zwyczajna i dąb szypułkowy
Obrazowy przykład konkurencji międzygatunkowej; wyrażonej jasno i bez żadnych zahamowań.
Dochodzę do pogranicza boru mieszanego i klonowej niecki. I wyraźnie widoczne są ślady działalności zaglądających tu jeleni. Kora została zdarta wskutek uderzania porożem o drzewo (tzw. osmykiwanie) i zwisa z różnych stron uszkodzenia. Wygląda na to, że chodziło o oznaczenie granicy terytorium.
I drugie ujęcie – w stronę klonów 🙂
Pnie drzew, a także leżące kłody, porośnięte są intensywnie zielonymi mchami, które po styczniowych deszczach, właśnie przeżywają swój rozkwit.
W dobrej kondycji są także paprocie.
I gdzie się podziała ta śnieżna, mroźna, ale i słoneczna zima? 🙁
Piątego stycznia
No i zima nas odnalazła :-). W nocy poprószył śnieg, a poranek jest pełen słońca, z temperaturą nieco poniżej zera. Na przybielonym tle, podświetlone skrzydlaki jarzą się, jak bursztyny.
Klon jesionolistny
Zaś klonowa dżungla prezentuje, podkreślone przez światłocienie, swoje fantazyjne pnie.
A mogłabym na tym, częstokroć podmokłym miejscu, oglądać las łęgowy; możliwe, że łęg wierzbowo-topolowy.
Klon jesionolistny nie jest naszym gatunkiem rodzimym – występuje naturalnie we wschodniej części USA i na południu Kanady. Został sprowadzony w 1688 r. do ogrodu w Fulham w Anglii. Potem ściągały go różne europejskie ogrody botaniczne. A ponieważ łatwo się rozsiewa, wkrótce rozpoczęły się jego masowe „ucieczki” z upraw i pojawianie się w okolicy dzikich stanowisk. W Polsce, w okresie międzywojennym, był propagowany, jako drzewo szybko rosnące i użyźniające ubogie gleby swoim bogatym, jesiennym opadem liści.
Obecnie nie prowokuje już do ochów i achów, gdyż został uznany za gatunek inwazyjny. Jego młode osobniki tworzą zwarte zakrzewienia i hamują wzrost rodzimych gatunków drzew.
Ale to człowiek jest sprawcą całego zamieszania. Więc nadal podziwiam te uparte drzewa, o często guzowatych pniach, których korzenie czasami przypominają szczudła.
Czyż nie są malownicze? 🙂
2 komentarze - Zadziorny rywal
Komentarze zostały wyłączone.
Walka o przetrwanie. Sama natura. Tylko kto potrafi to zobaczyć w lesie? Jesteś świetną obserwatorką i pięknie pokazujesz te niesamowite obrazy.
A ja cieszę się, że do mnie zaglądasz 🙂 I w dodatku mnie motywujesz 🙂