Zbyt ufny

Nieruchoma sylwetka tkwiła, jak dekoracja, wśród martwych pni w bobrowym stawie. Przez pięć minut  obserwacji były wyłącznie minimalne ruchy głową. Pierwsza myśl – gęś? I błysk – przecież to wyrośnięte „brzydkie kaczątko”!

Łabędź krzykliwy, młody

Nieco dalej stał na straży rodzic.

Łabędź krzykliwy

Łabędź krzykliwy

Rozglądał się czujnie na wszystkie strony …

Łabędź krzykliwy

…. i prostował skrzydła.

Łabędź krzykliwy

Nagle usłyszałam dźwięk przelewającej się wody. Za kolejnym krzakiem żerowała reszta rodziny – filtrowali wodę, aby pożywić się planktonem i drobnymi żyjątkami.

Łabędź krzykliwy

Łabędź krzykliwy

Łabędzia rodzina spokojnie pływała i odpoczywała w „bobrowym raju” – leśnym wodopoju, miejscu życia płazów, kaczek, wydr. Pewnie był to przystanek w trakcie migracji na zachód kraju.

A to relaksująca się młodzież – już w komplecie, razem z tą „niby gęsią” 😉 I zawsze w pobliżu jest mamuśka lub tatuśko 🙂

Łabędź krzykliwy

Łabędź krzykliwy

Na niebie rozległ się żurawi harmider, …

żurawie

… a leśna droga lśniła jesiennymi rozbłyskami i kusiła, aby iść dalej.

jesień w lesie

W pewnej chwili, na jej poboczu, zauważyłam ruch – tym razem to ja byłam obserwowana 🙂

Lis rudy

Lis rudy

Lisek wcale się nie krył, nawet podszedł bliżej i prychnął zirytowany, że nie ruszam się z miejsca.

Lis rudy

Cały czas zerkając na mnie przeszedł na drugą stronę drogi.

Lis rudy

Następnie zawrócił i zajął się swoimi sprawami, czyli obwąchiwaniem terenu …

Lis rudy

… i zaznaczaniem, z gracją, terytorium.

Lis rudy

Nad drogą zbierał się mrok, ISO w moim aparacie wynosiło już 12800, a lisek – zrobiwszy swoje – spokojnie pomaszerował, machając kitą w lewo i prawo, przed siebie.

Lis rudy

Lis rudy

Młody, piękny, silny i zbyt ufny.

Las ciemniał coraz bardziej, ale nadal był pełen ruchu i dźwięków. Gdzieś tam zajęczał, potem fletowo zaśpiewał i nieoczekiwanie pojawił się w prześwicie między gałęziami dzięcioł czarny.

dzięcioł czarny

Promienie słoneczne tworzyły  już tylko nieliczne plamy na dnie lasu.

Puszcza Knyszyńska

Puszcza Knyszyńska

Następnie słabe światło przeniosło się na korony drzew, …

Puszcza Knyszyńska

Puszcza Knyszyńska

… a potem czar kolorów prysł. Zapanował zmierzch.

 

2 komentarze - Zbyt ufny

  1. debra pisze:

    Co za obrazy!
    Dawno tu nie byłam i to mój wielki błąd, bo uroda natury w Twoim wydaniu odrazu poprawia nastrój.
    No i LIS!
    Wyjątkowo lubię oglądać lisy. Są tak urocze.
    Zdjęcia z bobrowego raju 😉 po prostu niesamowite.
    Masz nowy sprzęt?
    Co za ostrośc i kolory! Zachwyt!

    1. Halina pisze:

      Dziękuję Krysiu – to właśnie zasługa światła, i nie żartuję 🙂
      A lisek kompletnie mnie zaskoczył swoim zachowaniem 🙂
      Mam 2 aparaty. Tym ukochanym i nadal najczęściej używanym jest wyeksploatowana lustrzanka Canon z długim obiektywem, także wysłużonym – razem nieco ponad 1,5 kg, co nieraz daje się we znaki moim wrażliwym nadgarstkom. I z tej racji kilka lat temu kupiłam bezlustrkowca Fujifilm, który z długim obiektywem waży o 1/3 mniej; ma niezużytą matrycę i nawet zdjęcia o zmierzchu są mniej ziarniste.
      Wszystkie zdjęcia w tym wpisie są zrobione Canonem. Fujifilm zabieram na typowe spacery i do plecaka na rower. I nadal kocham dużego Canona 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *