Wieczory na bagienku
Wieczory na bagienku nasycone są mieszanką barw lata, wkraczającej jesieni i intensywnego słońca.
Nadal dojrzewają czarne jagody – nie jest ich dużo, ale są bardzo dorodne.
Borówka czarna (czernica)
Owocują smakowite łochynie.
Borówka bagienna (łochynia)
Wśród drobniutkich liści pojawiły się jakby barwne korale.
Żurawina błotna
I znalazłam skupisko kwitnących roślin. W drugiej połowie sierpnia! Na prawie jesiennym torfowisku!
Modrzewnica zwyczajna
Myślałam, że kwitną wyłącznie wiosną, ale niezawodny Jakub Mowszowicz, dawno temu stwierdził, że zjawisko to powtarza się „… po raz drugi w lipcu i w sierpniu”.
No i mam swoje małe odkrycie 🙂
Oczywiscie i ta roślina ma owoce – takie dziwaczne, jakby odwrócone kwiatki.
A wokół mnie błyszczały podświetlone pajęczyny.
Krzyżaki wygrzewały się na słońcu …
… lub bujały się na machanych wiatrem pajęczynach.
A potem, po drodze, zauważyłam innych towarzyszy – widocznie nie jestem jedynym miejskim ssakiem lubiącym relaks na kępach podsuszonych, ale trzymających jeszcze odrobinę wilgoci, torfowców 🙂
A temu kocurowi to ewidentnie przerwałam drzemkę 🙂
Słońce skrzyło się zza pni drzew, …
… ozłacało je, …
… aż wreszcie się schowało. Ale trochę tego blasku załapały bagienne krzewy, …
Bagno zwyczajne
… półkrzewy …
… i krzewinki.
Ach to nasze stopniowanie i 15 – 30 – centymetrowe półkrzewy, i zapędy do szufladkowania wszystkiego 🙂
A bagienko jeszcze przez chwilę czarowało rozbłysłymi kolorami 🙂
8 komentarze - Wieczory na bagienku
Komentarze zostały wyłączone.
Zatęskniłem za Czerwonym Bagnem, choć to już inne miejsce, niż dwadzieścia lat temu. O łosie tam teraz trudno, ale są rośliny, które pokazałaś na zdjęciach, a zwłaszcza bagno, które kiedyś o mało mnie nie zabiło swoim zapachem:)) Na Warmii torfowiska wysokie spotyka się dosyć często, ale są to zwykle miniaturki CB. A tak na marginesie, nie ma rosiczek na Twoim bagienku? I co tam robią te koty? :))
Przepraszam, że nie odpowiadałam, ale po piątkowej ulewie i wichurze wsiąkł nam internet i niedawno go odzyskaliśmy 🙂
Bagienka mają specyficzną atmosferę, którą bardzo lubię i nie dziwię się, że tęsknisz.
Znam osoby, które mają bóle i zawroty głowy od zapachu bagna. Czy to o taką reakcję chodzi? Ja na bagno jestem odporna, gorzej znoszę paskudy strzyżaki 🙂
Moje bagienko także jest nieduże, a jego lokalizacja ma właśnie związek z obecnością kotów. Leży na krańcu miasteczka – od ostatnich bloków oddziela je droga i niewielki fragment wyżej położonego boru. Normalnie chroni je dosyć wysoki poziom wody. Obecnie stało się w całości dostępne i dla kotów i dla ludzi.
Jest to jednak najprawdziwsze torfowisko, czyli jest rosiczka. W bardzo suche lato trudno jest ją znaleźć – wydaje mi się, że wówczas nie kwitnie i jej liście są jeszcze mniejsze; nie szukam jej, żeby nie przydeptywać. Ale robiłam wcześniej zdjęcia i opisałam moją nieopatentowaną metodę na jej odkrycie 😉
http://puszcza.net.pl/rosnace-przy-drodze
http://puszcza.net.pl/kolory-poznego-lata
PRZEPIĘKNE ZDJĘCIA GORĄCO POZDRAWIAM
Dziękuję i nawzajem 🙂
To jest świat, który najbardziej uwielbiam. Coś pięknego. Aż zatęskniłam za klimatem prawdziwego lasu…
Oprócz spacerów z aparatem, co jakiś czas muszę spędzić większość dnia w lesie, inaczej źle się czuję – czyli podobnie 🙂
Piękne dary lasu, mnie prawie zupełnie nieznane (poza borówką czarną). I kota w lecie też nie spotkałam 😉
Sądzę, że otoczenie nas inspiruje – gdyby zamiast swoich lasów miałam w okolicy tak piękny ogród botaniczny, jak Twój, pewnie by mnie wciągnął. A tak ganiam po chaszczach 😉 A te koty to indywidualiści, zapewne żyjący krótko, ale tak jak chcą 🙂