Leśne bezludzie
Leśne bezludzie jest tylko w czasie dżdżystej pogody – wymiata wtedy wszystkich 🙂 I nawet pojawiające się przebłyski nikogo nie kuszą. Są tylko dźwięki lasu i kropel deszczu.
Leśne bezludzie jest tylko w czasie dżdżystej pogody – wymiata wtedy wszystkich 🙂 I nawet pojawiające się przebłyski nikogo nie kuszą. Są tylko dźwięki lasu i kropel deszczu.
W towarzystwie krasul spędziłam większość wieczoru.
Przywitały mnie z zainteresowaniem …
Potoki światła wyciekały spomiędzy ciemnych sylwetek drzew.
Nasza zima zaśnieżona zameldowała się w pełnej krasie w ostatnią sobotę. Był śnieżny puch i słońce. I błękitne niebo – takie troszeczkę za bardzo „po włosku”; to komentarz, który bardzo mi się spodobał 🙂 A co tam! Czasami i my możemy się cieszyć kolorami. Co prawda barwy nieco wspomógł filtr polaryzacyjny, ale wreszcie zaistniały.
Kraina szronu i lodu objawiła się po gwiaździstej i mroźnej nocy.
Jak na skrzydłach pędziłam do lasu, a on był naprawdę bajkowy.
Czy odnajdę brodaczki?
Tak, z tego zdjęcia zrobionego w marcu 2014 roku. Takie upewnienie się, że jakieś osobliwości nadal istnieją zawsze napawa optymizmem, daje poczucie stabilizacji.
Wędruję zaśnieżoną drogą w głąb prawie minionego roku.
Nie, to nie ja jestem na zdjęciu. Ja zawsze staram się wtopić w otoczenie 🙂
Wróbli sejmik mijałam idąc do lasu – celowo podążałam nieco okrężną trasą. Odbywał się on w żywopłocie przy ulicy. Ptaki mają w nim dobre kryjówki, a parterowe domki z ogrodami dają namiastkę wsi. Lubię obserwować tę rozszczebiotaną i pełną energii gromadkę. Patrząc na nie akumulatory jakoś same się ładują 🙂
Przybieliło i zaczarowało las.
Ostatni dzień listopada pokazał magię zimy. Co prawda śnieg był mokry i już po stąpnięciu się topił, ale padał pracowicie cały czas i ciągle uzupełniał braki. W lesie temperatura jest nieco niższa, więc i zimowa otoczka była odrobinę trwalsza.
Liście porwała rzeka …