Wrócił solista
15 marca
Leśne przydroża ozdabiają barwne gałązki niewielkiego krzewu; są różowe, radosne i pachnące.
15 marca
Leśne przydroża ozdabiają barwne gałązki niewielkiego krzewu; są różowe, radosne i pachnące.
10 marca
Poranek jest pochmurny, potem błyska na trochę słońce i znowu niebo szarzeje. A mi się marzą rozkwitnięte przebiśniegi! Nie jestem pewna, czy już nie stuliły płatków, chroniąc cenne pręciki i słupek przed uszkodzeniem w wyniku ewentualnych opadów.
Są jednak rozchylone! I wyglądają niezwykle krucho pośród pozimowego rumowiska gałęzi.
24 lutego
Popołudniowe słońce rozpala zbrązowiałe paprocie …
12-14 lutego
Nocami są przymrozki, a w dzień, albo jest pochmurno i coś nieśmiało siąpi, albo zaczyna wyglądać, i to na coraz dłużej, słońce. I wtedy lśnią ptasie piórka. Nawet w mrocznym lesie 🙂
8 lutego
Jest słoneczny poranek. Idę skrajem klonowej niecki i boru mieszanego. Bogatki radośnie wyśpiewują swoje dźwięczne zwrotki lub zanoszą się terkotem. I nagle coś przerywa tę harmonijną sielankę – słyszę jakieś gulgotanie. Ktoś jest niezadowolony z mojej obecności i daje temu wyraz 🙂
Po kilku dniach, wilgotnych od kapiącego deszczu, przypomniało się słońce. I klonowa niecka odzyskała kolory 🙂
Przemieszczam się zarastającą borową drogą. Sennym i pochmurnym popołudniem. I nagle taki widok! Dąb atakujący sosnę! Zadziorny rywal solidnie przyłożył gałęziami gatunkowi rosnącemu obok – porobił zauważalne rany. A przecież mógł skierować konar tylko ździebko w bok; i nie byłoby starcia! Jak na razie nie widać dalszych efektów jego działania, ale zarodniki pasożytniczych grzybów mogły już wniknąć do wnętrza sosnowego pnia i rozpocząć dzieło zniszczenia.
Znajduję się w łagodnym obniżeniu terenowym porośniętym klonami jesionolistnymi. Klonowa niecka jest obecnie prawie pozbawiona warstwy runa. Lecz i tak przypomina dżunglę. Leżące lub pochylone pnie, często z białoniebieskimi odrostami i kożuchami mchu, wyglądają egzotycznie oraz barwnie, ale i utrudniają poruszanie się.
Chcę zatrzymać się w tym miejscu i jego otoczeniu na dłużej; rejestrować zmiany zachodzące w kolejnych tygodniach i miesiącach, aż do końca roku.
Z brązów i światłocieni utkany jest jesienny las. Przypomina cenny gobelin z dodatkiem złotych nici.
Zaczyna się magia, gdy słońce zbliża się do linii horyzontu. I wylewa nadmiar złocistości między pnie rachitycznych sosen.