Leśne zjawy pojawiały się nieoczekiwanie – gdy stałam przyklejona do jakiegoś drzewa. Lub wciskałam się w kolejne. Metoda wybitnie nieprofesjonalna na fotografowanie. Lubię jednak widzieć i słyszeć wszystko dookoła. I cieszyć się z każdego pobytu w lesie. Pozatem zakładam minimum – jedno w miarę dobre zdjęcie. Żeby nie przeżywać rozczarowań 🙂
Maj jest dobrym okresem na obserwowanie zapracowanych i nieco rozkojarzonych ptaków.
Dzięcioł białogrzbiety
czytaj dalej
Motyle skrzydła wkrótce – jeszcze tylko popada trochę śniegu i topiącego go ekspresowo deszczu – zatrzepocą nad baziami. Tymi z wierzby iwy. I powstaną radosne i barwne oazy. Jak ja tęsknię za takim widokiem 🙂
A na razie wspomnienia.
Wyfrunął z zimowej kryjówki wygłodzony posiadacz „pawich oczek”.
Rusałka pawik
4 kwietnia
czytaj dalej
Poświąteczne choinki – ubiegłoroczne, styczniowe – udekorowane były, na krótko, unikatowym śniegiem.
czytaj dalej
Pasikonik jak w solarium chłonął promienie siedząc na rozgrzanym asfalcie. Nie zareagował na zbliżające się rowery, na ruch osób. Wyjęłam aparat z plecaka i podeszłam. I nadal prawie zero reakcji – tylko postawił swoje długaśne czułki 🙂
Pasikonik zielony
czytaj dalej
Barwna stołówka zaprasza. Jest nią skrawek murawy na obrzeżach miasteczka, wciśnięty między bloki i parterowe domki, z którego widać już ścianę lasu. A ruch jest tu ogromny – ciągle coś brzęczy i non stop machają się błoniaste skrzydełka. Lubię to miejsce i często obserwuję zapracowane towarzystwo, a na mnie nieraz zerka jakaś ciekawska kura – wędrowniczka, której udało się przecisnąć przez pobliski płot 🙂
czytaj dalej
Wróbli sejmik mijałam idąc do lasu – celowo podążałam nieco okrężną trasą. Odbywał się on w żywopłocie przy ulicy. Ptaki mają w nim dobre kryjówki, a parterowe domki z ogrodami dają namiastkę wsi. Lubię obserwować tę rozszczebiotaną i pełną energii gromadkę. Patrząc na nie akumulatory jakoś same się ładują 🙂
Wróble
czytaj dalej
Magenty, burgundy, czerwienie, w różnych odcieniach, przesuwały mi się przed oczami. Wędrowałam śródleśnym nasypem kolejowym, w pochmurny dzień z rzadkimi przejaśnieniami.
Swoją urodę prezentowały bodziszki. Podziwiałam ich artystycznie powycinane liście, dosłownie gorejące wśród ciemnych bylic. Czasami było widać delikatny kwiat. Gdy czas kwitnienia się kończy, zaczynamy doceniać takie cudeńka 🙂
Bodziszek czerwony
czytaj dalej
Drozd, jak słup soli, tkwił na środku leśnej drogi.
czytaj dalej
Kolory późnego lata mogą być bardzo intensywne, jak chociażby rumieńce na dzikich jabłuszkach.
czytaj dalej
Kolorowy zawrót głowy w dzień pełen słońca. I śmigające dzieci słońca.
czytaj dalej