W poszukiwaniu wiosny
Gdy tracimy nadzieję na wiosnę, to poszukajmy leszczynowych krzaków. I od razu jest radośniej – są obwieszone pylącymi, rozluźnionymi męskimi kotkami 🙂 Wystarczy je poruszyć, a wysypią się chmury pyłku, który rozniesie wiatr.
Gdy tracimy nadzieję na wiosnę, to poszukajmy leszczynowych krzaków. I od razu jest radośniej – są obwieszone pylącymi, rozluźnionymi męskimi kotkami 🙂 Wystarczy je poruszyć, a wysypią się chmury pyłku, który rozniesie wiatr.
Pokrywa śnieżna nadal jest gruba, ale słońce świeci coraz dłużej i intensywniej. I pojawiają się kolory 🙂
Aż trudno uwierzyć, że śnieżna zima trzyma już prawie półtora miesiąca. Puszcza jest zasypana. Co się drzewa otrząsną ze śniegu, to znowu pada.
Gdy tylko nieco poprószy śnieg, albo ściśnie mróz, od razu pojawiają się gile. Każdego roku. Na przyblokowej pęcherznicy kalinolistnej, rosnącej na wprost naszego balkonu. Rozłupują jej suche owocki i objadają się nasionami.
Oto przyciągający wzrok samczyk.
17 stycznia
Od kilku dni trzyma mróz. Jest słoneczne popołudnie, – 15 stopni Celsjusza. Moje miasteczko jest ze wszystkich stron otoczone lasem i do najbliższego jego skraju mam dziesięć minut drogi. Ptasia społeczność może więc cyklicznie przemieszczać się. Idę ścieżką biegnącą przy ogródkach działkowych. Co i rusz widzę jedzące lub odpoczywające ptaki. Ściągają one do owocowych resztek, jak ćmy do światła.
Wszystkie obrzeża lasu – czy to sąsiadującego z polami lub łąkami, czy to graniczącego z wewnętrznym torfowiskiem – są lubiane przez ptaki. I tam możemy je najłatwiej obserwować 🙂
Robimy ostatnie korekty do mojego albumu, który wkrótce ma zostać wydany przez miejscowy Dom Kultury.
Powyższe pytanie zawsze słyszałam od mojego taty; od razu po przywitaniu się.
Las rzuca na mnie zawsze urok. O każdej porze dnia i roku, niezależnie od pogody. Słyszę świergot sikor, fletowy śpiew dzięcioła czarnego, postukiwania innych dzięciołów, skrobania kowalików i pełzaczy. I długim obiektywem znowu wychwytuję sylwetki drzew. Miało być inaczej, a jest jak jest 🙂
Smętne, fletowe zawodzenia rozlegają się z różnych stron klonowej niecki. Jest i sprawca intrygujących dźwięków – barwny samczyk gila. Ledwo widoczny w jesiennej pstrokaciźnie.