W poszukiwaniu wiosny
Gdy tracimy nadzieję na wiosnę, to poszukajmy leszczynowych krzaków. I od razu jest radośniej – są obwieszone pylącymi, rozluźnionymi męskimi kotkami 🙂 Wystarczy je poruszyć, a wysypią się chmury pyłku, który rozniesie wiatr.
Gdy tracimy nadzieję na wiosnę, to poszukajmy leszczynowych krzaków. I od razu jest radośniej – są obwieszone pylącymi, rozluźnionymi męskimi kotkami 🙂 Wystarczy je poruszyć, a wysypią się chmury pyłku, który rozniesie wiatr.
To się rozjaśniało, to kapały pojedyncze krople. Słychać było świergot sikor, stukot dzięcioła i jego pokrzykiwanie, nasilający się szelest osikowych liści, skrzypienia pni i gałęzi. Nic nadzwyczajnego, a pięknie. Zaś zarastająca droga prowadziła donikąd – w pewnym momencie się kończyła.
Jesień to czas przelotów. I czasami są widoczne malownicze ptasie przystanki, jak chociażby to „szpacze drzewo” 🙂
Las jest położony z dala od ruchliwych dróg. Słychać tylko skrzypienie gałęzi i chrobot ocierających się o siebie pni, czasami uderzenie spadającej szyszki. Po chwili rozlega się pierwotny i mistyczny dźwięk. Dochodzi od strony bagna. To porykuje jeleń; jest przecież czas rykowiska.
A mnie wita kolejna niespodzianka, a właściwie dwie 🙂
Granatowy chrząszcz jest pracusiem kopiącym w leśnej glebie korytarze w których umieszcza szczątki roślin i swoje jajeczka; przy okazji spulchnia i użyźnia ziemię. A czasami lubi posmakować dobrego grzyba 🙂
Opustoszało niebo – nie ma już śmigających po nim sierposkrzydłych sylwetek.
Brakuje mi tych radosnych band ganiających po wieczornym nieboskłonie, polujących gromadnie lub pojedynczo i wrzeszczących przenikliwie oraz z całych sił. Dla mnie zawsze są uosobieniem takiej wielkiej radości istnienia 🙂
Wdycham aromat bagna. Nie oszałamia mnie, ale pozwala poczuć niezwykłość tego miejsca.
9 lipca
Łęgowy fragment Puszczy przypomina dżunglę – jest mroczny, wilgotny i gęsty. Zielony pułap tworzą olsze czarne oraz naprawdę wyniosłe jesiony. Wewnątrz kłębią się powyginane klony jesionolistne i kępy wierzb, niżej króluje bez czarny, krzaki porzeczek oraz łany pokrzyw, przytulii, podagrycznika.
Czasami kruche pnie łamią się i urozmaicają dno lasu.
Lipcowy las jest coraz cichszy. Czasami przeciągle gwizdnie dzięcioł, a ja zlokalizuję jego falującą sylwetkę, lub nawet wypatrzę mroczne miejsce, gdzie przycupnął i sfotografuję przy użyciu tragicznie wysokiego ISO 🙂
19 czerwca
Jedna ze ścieżek do lasu prowadzi luką w drzewostanie. Miejsce to zostało błyskawicznie zagospodarowane przez łany podagryczników, pokrzyw, kuklików, glistników oraz krzaki bzu czarnego.
Czerwcowy las liściasty jest zacieniony. Duże blaszki liściowe, jak parasole, chronią jego dno przed intensywnym światłem słonecznym. Ale rośliny wykorzystują każde przerzedzenie drzew, polanę, przydroże. I pojawia się soczysta zieleń z plamami kolorów.
Szczególne wrażenie w grądach robią barwne, aromatyczne łany.