Ruszyły leszczyny i myszołowy
Ruszyły leszczyny i myszołowy, i zaczęła się kolejna odsłona magii nowego życia.
Te pierwsze obsypały się żółtymi kotkami. A z nich, przy każdym powiewie wiatru, sypał się z kolei pyłek.
Ruszyły leszczyny i myszołowy, i zaczęła się kolejna odsłona magii nowego życia.
Te pierwsze obsypały się żółtymi kotkami. A z nich, przy każdym powiewie wiatru, sypał się z kolei pyłek.
Ponownie była ponowa. I misterium światła i cienia. A leśna droga stała się dróżką.
Greckie rośliny … niekoniecznie jak w Puszczy. A drzewa i krzewy, bo o nich będę pisać, szczególnie się różnią. Liczne gatunki mają duże kwiaty o intensywnych kolorach. Chociażby ten poniżej, który spotykałam non stop.
Uszaki jak bursztyny lśniły w popołudniowym słońcu. Wyglądały jak cenne klejnoty. I oczywiście wszystkie były zamarznięte.
Greckie ptaki … prawie jak w Puszczy … lub na jej obrzeżach. Chociażby ta skrzecząca mądrala ze swoją rodziną 🙂
Czyżby wiosenne przymiarki? W końcu stycznia? A może to słońce tak podkręciło ptaki?
Obserwowałam nagły ruch przy jednej z dziupli. Pierwszy potencjalny lokator zanurkował i wynurzył się po kilku sekundach.
Nasza zima zaśnieżona zameldowała się w pełnej krasie w ostatnią sobotę. Był śnieżny puch i słońce. I błękitne niebo – takie troszeczkę za bardzo „po włosku”; to komentarz, który bardzo mi się spodobał 🙂 A co tam! Czasami i my możemy się cieszyć kolorami. Co prawda barwy nieco wspomógł filtr polaryzacyjny, ale wreszcie zaistniały.
Kraina szronu i lodu objawiła się po gwiaździstej i mroźnej nocy.
Jak na skrzydłach pędziłam do lasu, a on był naprawdę bajkowy.
Czy odnajdę brodaczki?
Tak, z tego zdjęcia zrobionego w marcu 2014 roku. Takie upewnienie się, że jakieś osobliwości nadal istnieją zawsze napawa optymizmem, daje poczucie stabilizacji.
Wędruję zaśnieżoną drogą w głąb prawie minionego roku.
Nie, to nie ja jestem na zdjęciu. Ja zawsze staram się wtopić w otoczenie 🙂