Dzika rzeka
Szerokie Łąki były pokryte szronem, a słońce, jeszcze od dołu, podświetlało wierzchołki brzóz.
Szerokie Łąki były pokryte szronem, a słońce, jeszcze od dołu, podświetlało wierzchołki brzóz.
Po kilku dniach, wilgotnych od kapiącego deszczu, przypomniało się słońce. I klonowa niecka odzyskała kolory 🙂
Przemieszczam się zarastającą borową drogą. Sennym i pochmurnym popołudniem. I nagle taki widok! Dąb atakujący sosnę! Zadziorny rywal solidnie przyłożył gałęziami gatunkowi rosnącemu obok – porobił zauważalne rany. A przecież mógł skierować konar tylko ździebko w bok; i nie byłoby starcia! Jak na razie nie widać dalszych efektów jego działania, ale zarodniki pasożytniczych grzybów mogły już wniknąć do wnętrza sosnowego pnia i rozpocząć dzieło zniszczenia.
Z brązów i światłocieni utkany jest jesienny las. Przypomina cenny gobelin z dodatkiem złotych nici.
Kotłowały się chmury na jesiennym niebie i od czasu do czasu wymykały się jakieś promyki, …
Szłam miedzą oddzielającą lasek od leżących ugorem pól. I właśnie z tych ostatnich zerwały się dwie sarny i przebiegły przede mną. Przystanęłam i patrzyłam. I wtedy ta ostatnia zapozowała 😉 – zatrzymała się i przez kilkanaście sekund patrzyła na mnie. Powoli podniosłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć.
Potem, nadal opanowana modelka, spokojnie odeszła 🙂 czytaj dalej
Olchowe Łąki kusząco brązowiały spomiędzy gałęzi i liści. Więc czemu nie? 🙂
Zaczyna się magia, gdy słońce zbliża się do linii horyzontu. I wylewa nadmiar złocistości między pnie rachitycznych sosen.
Mazurski las zachwycił mnie bogactwem gatunkowym drzew liściastych. A zwłaszcza imponującymi dębami.
Nic nadzwyczajnego, tylko kępy rzeżuchy wyrosły na brzegach jednego z bobrowych rozlewisk. I przyciągały wzrok z daleka. Prawdziwie majowa dekoracja 🙂
Na tle podsychających skupisk kosaćców.