Mowa ciała
Mimo panującej suszy las kwitnie. Co i rusz widać białe kępy roślin. Kwaśne liście tej pierwszej zawsze podskubywałam w dzieciństwie. Taki leśny odpowiednik szczawiu 🙂
Mimo panującej suszy las kwitnie. Co i rusz widać białe kępy roślin. Kwaśne liście tej pierwszej zawsze podskubywałam w dzieciństwie. Taki leśny odpowiednik szczawiu 🙂
10 marca
Poranek jest pochmurny, potem błyska na trochę słońce i znowu niebo szarzeje. A mi się marzą rozkwitnięte przebiśniegi! Nie jestem pewna, czy już nie stuliły płatków, chroniąc cenne pręciki i słupek przed uszkodzeniem w wyniku ewentualnych opadów.
Są jednak rozchylone! I wyglądają niezwykle krucho pośród pozimowego rumowiska gałęzi.
8 lutego
Jest słoneczny poranek. Idę skrajem klonowej niecki i boru mieszanego. Bogatki radośnie wyśpiewują swoje dźwięczne zwrotki lub zanoszą się terkotem. I nagle coś przerywa tę harmonijną sielankę – słyszę jakieś gulgotanie. Ktoś jest niezadowolony z mojej obecności i daje temu wyraz 🙂
Kotłowały się chmury na jesiennym niebie i od czasu do czasu wymykały się jakieś promyki, …
Szłam miedzą oddzielającą lasek od leżących ugorem pól. I właśnie z tych ostatnich zerwały się dwie sarny i przebiegły przede mną. Przystanęłam i patrzyłam. I wtedy ta ostatnia zapozowała 😉 – zatrzymała się i przez kilkanaście sekund patrzyła na mnie. Powoli podniosłam aparat i zrobiłam kilka zdjęć.
Potem, nadal opanowana modelka, spokojnie odeszła 🙂 czytaj dalej
Leśne zadziwienie to coś, co przyśpiesza tętno, daje zastrzyk adrenaliny i radości na cały dzień. Jednocześnie podsyca wiarę, że przyroda ma moc. I że wystarczy nieco mniejsza ludzka presja, a będzie się odradzać.
I zobaczyłam takie misterne cudeńko! Rzadkie i chronione. W borze mieszanym. Na szlaku, którym często się przemieszczam. I pamiętam, co i gdzie rośnie. A jej dotąd nie było. Ale właśnie jest 🙂
W mozaice pól i łąk leży wieś mego dzieciństwa. Agrarna szachownica, ściana lasu z każdej strony horyzontu, sosnowe laski na piaszczystych wzgórzach, porozrzucane kolonie – to wszystko nie sprzyjało zakładaniu kołchozów. Krajobraz więc ocalał i nie uległ większym zmianom. Tylko ludzi jest coraz mniej i nie wszędzie są następcy gospodarzy. Ale bioróżnorodność jest 🙂
Pracowity łowca już o świcie penetrował łąki. Ja obserwowałam jego, …
Mazurski las zachwycił mnie bogactwem gatunkowym drzew liściastych. A zwłaszcza imponującymi dębami.
Poświąteczne choinki – ubiegłoroczne, styczniowe – udekorowane były, na krótko, unikatowym śniegiem.
Kruczy koncert usłyszałam, gdy tylko znalazłam się w lesie. A potem, co i rusz jakaś para patrolowała las. Ptaki wydzierały się to gardłowo, to nieco melodyjnie. I robiły zręczne uniki, gdy tylko skierowałam aparat do góry. Omijały wszelkie luki między drzewami, ale i tak kursowały jakoś w pobliżu. Chyba moje wysiłki ciekawiły je i bawiły 🙂
A słońce podświetlało jesienny las.