Kwietniowe zachwyty
Zachmurza się, wieje, dmie, pada, siąpi, świeci, grzeje, mrozi – taki to „kwiecień plecień …”
A wiosenne kwitnienie jest w pełni.
Delikatne przylaszczki zawsze oczarowują. I te różowe …
Zachmurza się, wieje, dmie, pada, siąpi, świeci, grzeje, mrozi – taki to „kwiecień plecień …”
A wiosenne kwitnienie jest w pełni.
Delikatne przylaszczki zawsze oczarowują. I te różowe …
W ciemnej zatoczce barwny kaczorek krzyżówki przyciągał wzrok swoimi czerwonymi nogami. I jak tu go nie podziwiać?
Gdzieś tam, na kępie trawy, mignęła jego druga połówka. czytaj dalej
Nad przyleśnym polem – czasami obsiewanym zbożem, czasami nie – zawirowały kolory. Na chwilę przysiadły na ziemi, a potem wzniosły się w górę i rozpłynęły w słonecznej dali.
Lot godowy rusałek pokrzywników.
Słońce wkrótce schowa się za ścianą drzew. W lesie słychać cichy świergot. Gdzieś daleko śpiewa swoją fletową piosenkę kos. Obok mnie radośnie szczebiocze bogatka. To jeszcze nie jest prawdziwy koncert, ale jego skromne, pełne nadziei na lepsze dni, preludium.
Przedwiośnie mami błękitem i pierwszymi radosnymi żółciami. Jest słońce i niebieskie niebo; przynajmniej chwilami 🙂
Zajaśniało i ożywiło się dno lasu. Pszczoły obładowane koszyczkami z pyłkiem, pobrzękując z emocji, przelatują z kwiatka na kwiatek.
Rezerwat Jesionowe Góry witał mnie słońcem i niewielkim mrozem. Słychać było przedwiosenne bębnienie dzięciołów w konary drzew oraz świergot ptasiego drobiazgu. Olbrzymie dęby rozchylały ramiona na powitanie 😉
Zima nie rozprasza, nie bombarduje kolorami, za to pozwala dostrzec rozmaite cudeńka, jak chociażby niedoszłe bursztyny.
Widok nie z puszczańskiej kniei, a z blokowego okna; na przychodnikową jarzębinę :))) Niby tylko wygłodniałe stado kwiczołów, a ileż takie odwiedziny dają radości! Nie wyobrażam sobie życia na monotonnej, zabetonowanej Ziemi, bez bogactwa roślin, zwierząt i innych żyjątek.
Dni są szare. Czasami prószy śnieg, często mży deszcz. I raptem coś radośnie się rozżarza – ruchliwe, barwne kuleczki! Aż serce rośnie :)))